Pani Irena, jak co dzień przyszła do pracy. Rozłożyła swoje rzeczy na biurku i poszła zdjąć płaszcz. Kiedy przeszła obok koleżanek, jakoś żadna z nich nie odwróciła się, aby powiedzieć jej „dzień dobry”. Od dłuższego czasu to ona, jako pierwsza musiała się witać. Mimo, że była starsza wiekiem. Przywitała się i poszła do części socjalnej zaparzyć tradycyjnie herbatę. Ale co to? Wszystkie kubki umyte poza jej. Obowiązywał podział tygodniowy i w każdym tygodniu ktoś inny mył naczynia. Teraz nie była jej kolej. Ale co tam, może omyłkowo? Wzruszyła ramionami i włączyła czajnik.
Trudne sytuacje na początku
W pomieszczeniach panowała dziwna cisza … aż dźwięczała w uszach. Może to wina tej aury za oknem – pomyślała, oglądając się na chmury, które nadciągały nad miasto. Z kubkiem gorącej herbaty przeszła do swojego biurka. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Usiadła więc po cichu i włączyła komputer. Jakoś dziwnie zaterkotał. A w ogóle to wszystko było inne tego dnia …
Zazwyczaj rozgadany pokój, dzisiaj był dziwnie milczący, nikt na nikogo nie patrzył, nikt nie komentował. W końcu mogę spokojnie popracować – pomyślała. Jednak co im się stało?
Nagle do pokoju wpadł Szymon – stażysta z działu obok. W rękach miał karton a w nim pączki, których zapach wypełnił cały pokój. Hej dziewczynki – zobaczcie co mam – pączki 🙂 zapraszam do socjalnego 🙂 Wszystkie, milczące dotychczas kobiety, nagle zaczęły świergotać, uśmiechać się i jak jedna podniosły się ze swych miejsc. Pani Irena również. O jak miło Szymonie, że o nas pomyślałeś – powiedziała. Na co on rzekł – wiesz, Ircia sorki, ale dla Ciebie nie mam. Ty zawsze na diecie to założyłem, że nie będziesz jeść z nami. My tak na chwilę wyskoczymy, zjemy i szybciusio wrócimy. Jakby szefowa wpadła, to Ty na stanowisku, ok?
Uśmiechnęła się, choć gula zaległa jej w gardle …. wszyscy faktycznie wyszli, nikt na nią się nawet nie obejrzał … śmiechy nie ustawały.
Pani Irena była najstarsza w zespole i była jego koordynatorem. To z nią wszyscy musieli ustalać plany na kolejny tydzień, składać raporty z wykonanej pracy, czy przedstawiać swoje inicjatywy. Pracowali w systemie open-space. W jednym pokoju osiem osób, każda przy swoim komputerze. Buzie im się nie zamykały. Ciągle coś szczebiotali. Dzisiaj jakoś nikt nie miał nic do powiedzenia. 8 godzin pracy minęło w ciężkiej atmosferze, ale mogła nadrobić zaległości.
Dzień 2-14
W kolejnych dniach sytuacja nie uległa zmianie. Przychodziła do pracy, robiła swoje, ale nikt z pracowników z nią nie rozmawiał. Kiedy zapytała jedną, czy drugą osobę, o to co się stało – odpowiedziały, że mają wiele pracy. Nadal nikt jej nie zauważał, nadal nikt się nie odzywał, nadal nikt nie sprawdzał, co i czy w ogóle coś robiła. Mało tego, każda z napotkanych osób udawała, że jej nie widzi i zachowywała tak, jakby Pani Irena nie istniała. Po kilku dniach Pani Irena nie wytrzymała i bezsilnym głosem zapytała: „czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi? Ja cały czas tutaj jestem!”. Nikt jednak nie odpowiedział, nagle wszyscy dostali coś bardzo ważnego do zrobienia i zaczęli wychodzić z pomieszczenia. Czuła, że łzy napłynęły jej do oczu. Wyszła do toalety, a wychodząc widziała tylko szyderczy uśmiech na twarzach swoich koleżanek.
Wróciła po kilku minutach, zatrzymała się przy drzwiach i usłyszała wesołe rozmowy. Jednak kiedy otworzyła drzwi, wszystko umilkło. Zdecydowała, że jutro pójdzie do dyrektora.
Dzień 15-45
Z samego rana umówiła się do dyrektora. Zazwyczaj chętny do rozmowy, dzisiaj też i on nie miał dla niej czasu. Starała się umówić się na spotkanie, jednak sekretarka uznała, że kiedy dyrektor znajdzie dla niej czas, zadzwoni. Minęły kolejne dni, ale telefon milczał. Praca zaczynała się kurczyć, a cisza wszędzie była najgorszą torturą. Dodatkowo narastała w niej jakaś dziwna wściekłość i bezsilna rozpacz. To było jakieś nietypowe. Łzy mieszały się z bólem, a każdego dnia było coraz gorzej.
Awans
Po 46 dniach telefon na biurku Pani Ireny zadzwonił. To dyrektor. Zaprosił ją na rozmowę na kolejny dzień. Ufff … – pomyślała. Teraz wszystko się wyjaśni. Nie przypuszczała, że może być jeszcze gorzej.
Dyrektor poprosił, by usiadła i po kilku kurtuazyjnych pytaniach, zapytał, jak się jej pracuje. Słyszał, że ostatnio jakoś nie bardzo. Że pracownicy skarżą się, że się nie do nich nie odzywa, że nie można z nią porozmawiać, że jest jakaś apatyczna. Pani Irena nie wiedziała, co i jak mam odpowiedzieć! Dosłownie odebrało jej mowę! Jakież było jej zdziwienie, gdy sytuacje, o których ona chciała porozmawiać z dyrektorem, stały się jej zarzutami!
Jednakże – dyrektor rzekł – proszę się nie martwić. Czasami tak bywa, zwłaszcza kiedy pracownicy wiedzą, że ich koordynator dostanie awans 🙂 Pani Irena się uśmiechnęła. Awans? Ja? Tak, Pani Ireno! Pani! Chyba Pani na niego zasłużyła?! Ależ oczywiście, Panie dyrektorze. Przecież wykonuję swoje obowiązki najlepiej jak się da?! Chyba widział Pan ostatnie raporty i ostatnie wyniki?! Tak, Pani Ireno, widziałem. Stąd uznałem, że będzie Pani idealną osobą na awans na stanowisko kierownika. Nadal będzie Pani zarządzać tym samym zespołem, jednak dostanie Pani osobny pokój i osobny sprzęt. Teraz będzie Pani, jak dyrektor 🙂
Pani Irena miała ochotę rzucić się dyrektorowi na szyję! Bardzo się cieszę – wydukała. Dziękuję, nie zawiodę Pana!
Nowe warunki pracy
Poleceniem dyrektora, Pani Irena otrzymała na piśmie nowe warunki zatrudnienia. Stanowisko kierownika ds. rozwoju. W zakresie obowiązków zarządzanie zespołem 10 pracowników, nadzór nad wykonywaniem przez nich pracy oraz pozyskiwanie kontrahentów dla firmy. Miejsce pracy – i tutaj nastąpiło pierwsze zdziwienie Pani Ireny – budynek oddalony od siedziby pracodawcy o jakieś 10 km. Jednak nie było to problemem, przecież idą wszyscy. Wynagrodzenie wyższe o jakieś 500 zł. To się rodzina ucieszy – pomyślała. Już zwątpili w to, czy się do czegoś nadaję. Rozpoczęcie pracy od jutra.
Jakże się cieszyła! Następnego dnia założyła nową sukienkę, nowe buty, na rozpoczęcie nowego etapu w pracy. Przyjazd do pracy napawał ją radością, bo w końcu coś się zmieni. W końcu ułoży sobie od nowa współpracę z pracownikami, a sytuacje nieprzyjemne, pójdą w zapomnienie.
Kiedy przyjechała na nowe miejsce pracy okazało się, że nikt nic nie wie, dyrektor właśnie wyjechał, a ona ma zająć biuro po emerytowanym kierowniku. Na miejscu zastała stary komputer, stosy starych gazet i stary zużyty sprzęt komputerowy. Żaden z podległych jej pracowników nie zmienił miejsca pracy, ani nie odezwał się do niej. Nie przydzielono jej żadnych obowiązków, a po włączeniu komputera okazało się, że nie ma zainstalowanego systemu operacyjnego. Jedyne co mogła zrobić, to czytać stare gazety …
Poszła na zwolnienie lekarskie. Łzy płynące z oczu były nie do opanowania, a cała sytuacja odebrała jej wolę życia.
Izolacja
Pani Irena została odizolowana od zespołu, wyizolowana od swojego stanowiska pracy i miejsca, w którym przepracowała kilkadziesiąt lat swojego życia. Nie wiedziała dlaczego, nagle to wobec niej zastosowano takie działania.
Izolowanie pracownika jest dosyć specyficznym warunkiem mobbingu, które również nie jest w żaden sposób zdefiniowane. Nie wynika to ani z definicji wprost ani w żadnym z orzeczeń nie wyjaśniono czym dokładnie miałaby być izolacja pracownika. Jednak z praktyki, również mojej zawodowej, wynika, że są to wszelkie formy działania sprawcy, które mają odsunąć pracownika od dotychczasowego status quo.
Przykładowo wprowadzony pod rygorem skutków prawnych zakaz kontaktu z pracownikiem, zabieranie mu zadań, które dotychczas wykonywał i nie dawanie w zamian żadnej pracy do wykonania. Również do izolowania zaliczymy elementy zaburzeń komunikacyjnych, tj. np. nie odzywanie się do pracownika, traktowanie go jak przysłowiowe powietrze, pomijanie go przy spotkaniach, uroczystościach czy awansach (mimo, że na niego zasłużył).
Izolowaniem pracownika może być, także rozmawianie z nim w ciągle podniesionym tonie rozmowy, co na zewnątrz relacji wywoła skutek w postaci odsuwania pracownika od innych osób i miejsc. Albowiem skoro ktoś na kogoś krzyczy to znak, że ten zrobił coś złego, a druga osoba nie chce być na jego miejscu, itp.
Sąd o izolacji
Jak podkreślił, m.in. Sąd Apelacyjny w Poznaniu izolacja pracownika w grupie współpracowników nie stanowi autonomicznej cechy mobbingu. Tylko izolacja w grupie pracowniczej będąca następstwem działań polegających na negatywnych zachowaniach obejmujących dyspozycją normy art. 94[3] § 2 K.p. (nękanie, zastraszanie, poniżanie, ośmieszanie) uzasadnia przyjęcie zaistnienia mobbingu. Jeśli natomiast jest ona reakcją na naganne zachowania pracownika w stosunku do swoich współpracowników, to nie ma podstaw, aby działaniem polegającym na unikaniu kontaktów z takim pracownikiem przypisać znamiona mobbingu.
W wyroku z dnia 14 listopada 2008 r. (II PK 88/08), Sąd Najwyższy uznał z kolei, że ocena, czy nastąpiło nękanie i zastraszanie pracownika oraz, czy działania te miały na celu i mogły lub doprowadziły do zaniżonej oceny jego przydatności zawodowej, jego poniżenia, ośmieszenia, izolacji bądź wyeliminowania z zespołu współpracowników, opierać się musi na obiektywnych kryteriach. Ważne jest, aby pracownikowi nie można było przypisać winy w izolacji.
Wyrok ten zapadł w stanie faktycznym, w którym powódka swoimi działaniami – pomówieniami, nagrywaniem, oskarżaniem o psychiczne znęcanie się czy irracjonalnymi zachowaniami doprowadziła do sytuacji, w której współpracownicy zaprzestali rozmów z nią, z obawy przed tym, że zostanie to wykorzystane przeciwko nim, czy opatrznie zrozumiałe (jak na przykład sytuacja, w której jedna z nauczycielek pomogła powódce w załatwieniu pewnej sprawy, a w sądzie powódka uznała, iż miało to na celu pognębienie i poniżenie powódki). Kolejną sytuacją była ta, kiedy nauczyciele – wszyscy – otrzymali koszulki z hasłem dotyczącym przeciwdziałania HIV, a rzekomo otrzymała ją jedynie powódka i dodatkowo była zmuszona do jej noszenia. Powódka wniosła sprawę do sądu żądając 50 tys. zadośćuczynienia za rzekomy rozstrój zdrowia – w tamtym okresie powódka korzystała ze zwolnień lekarskich w szkole, zaś z powodzeniem udzielała korepetycji i prowadziła zajęcia w prywatnych placówkach. Sądy wszystkich instancji odmówiły uznania roszczeń nauczycielki za zasadne.
Izolacja jako następstwo lub element mobbingu
Tak więc izolowanie pracownika, by stanowiło podstawę do uznania roszczeń za zasadne, musi być następstwem działań i zachowań mobbingowych, ewentualnie jednym z jego elementów.
Izolowanie będzie miało również charakter odsunięcia pracownika od jego dotychczasowych zadań, czy współpracowników, jak np. przydzielenie pracownikowi pracy w budynku oddalonym o 10 km.

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }