Na wieczorne spotkanie rodzinne założyłam dzisiaj sukienkę w kolorze fuksji, bądź tzw. biskupim i przypomniała mi się sprawa pana Pawła.
„Czy przyszedł już nasz biskup?”,
„Kto widział dzisiaj biskupa?”,
O przyszedł…, a myślałam, że Go nie ma…
Od takich pytań i wrzasków zaczynał się każdy dzień w jednej ze spółek. „Biskupem” nazywany był jeden z pracowników, który pod wpływem stresu dostawał purpurowych plam i cierpiał na łysienie plackowate na środku głowy. Początkowo było to zabawne, do tego „dobrze” identyfikowało osobę. Z czasem jednak stało się przedmiotem drwin, a po pewnym czasie prawie nikt nie pamiętał, jak faktycznie pracownik miał na imię. Do tego doszły nocne godziny pracy, bo przecież tylko ten właśnie pracownik miał wykonać owe zadania. Spółka pracowała w godzinach od 5-16, tylko doba pana Pawła dziwnie się wydłużała. Pan Paweł był ośmieszany publicznie, w obecności klientów, straszony wyciągnięciem nieuzasadnionych konsekwencji prawnych, czy zwolnieniem z pracy. Pracownicy-koledzy i koleżanki z pracy odczuwali współczucie dla codziennych przytyków kierowanych w stronę pana Pawła, jednak nikt nie chciał się zaangażować w faktyczną pomoc.
Mobbing zaczyna się niewinnie, od żartu, od drobnej uwagi, nierozwiązanego konfliktu. Niezatrzymany w odpowiednim momencie jest się jak tornado i nikt nie wie, gdzie się zaczął, a koniec jest zawsze taki sam – wyizolowanie pracownika z zespołu współpracowników.
Mobbing zawsze przebiega w ten sam sposób, ma kilka faz (najczęściej cztery) lecz nie zawsze muszą wystąpić wszystkie. Zależy to od intensywności działań i zachowań mobbera, jak i wytrzymałości ofiary:
- Faza przygotowawcza, będąca skutkiem jakiejś sytuacji (ciężko czasem określić jakiej), kiedy działania i zachowania mobbera zmierzają do osłabienia ofiary mobbingu, obniżenia jej samooceny, poddawania ciągłemu stresowi, przekazywaniu sprzecznych komunikatów. Ofiara przemocy (bowiem mobbing jest przemocą) jest coraz bardziej zdezorientowana, wyalienowana, nie jest w stanie dokonać racjonalnej oceny sytuacji. Osoba mobbingowana pracuje w ciągłym napięciu, strachu, a próby wyjaśnienia sytuacji nie przynoszą skutku.
- Faza stresu i walki. Na tym etapie ofierze towarzyszy systematyczny stres i zaczyna odczuwać obawy przed pójściem do pracy. Dochodzi do odczuwania pierwszych symptomów chorobowych – bóle głowy, mięśni, zaburzenia koncentracji, skoki ciśnienia, bezsenność. Konieczne stają się wizyty lekarskie. Zawodowo ofiara podejmuje walkę, oczekuje wyjaśnienia sytuacji i uzyskania odpowiedzi na pytanie, dlaczego ją to spotyka. Jednak jej działania natrafiają na opór, bowiem mobber nie chce wyjaśnienia tej sytuacji. Ofiara słabnie.
- Faza „kozła ofiarnego”. Słaba ofiara staje się idealnym obiektem do agresji mobbera nad słabnącą ofiarą. Ofiara popełnia coraz więcej błędów, przez co staje się obiektem drwin i komentarzy ze strony innych pracowników. Czym potwierdza opinie na swój temat, jako niekompetentnym i konfliktowym pracowniku. Wszystkie jego niedociągnięcia są głośno komentowane i zmierzają do sprowokowania ataków na taką osobę. Jednocześnie dochodzi do izolacji ofiary z grona – pojawiają się tak często komentowane i niezrozumiałe „zakazy kontaktów czy rozmów”. Wobec ofiary formułuje się nieustannie oskarżenia, obsypuje się ją pretensjami, a to wszystko w celu psychicznego pokonania ofiary. Otoczenie odmawia ofierze jakiegokolwiek wsparcia.
- Załamanie się ofiary mobbingu. Osoba mobbowana w fazie tej najczęściej już wyczerpała wszystkie środki i metody, jakie miały jej pomóc w rozwiązaniu sytuacji w jakiej się znalazła. Wszystkie zawiodły. Ofiara zostaje sama i ma trudności w nawiązaniu relacji interpersonalnych. W domu mają już dosyć opowiadania o pracy i o tym, jak to szef znowu nawrzeszczał, że po raz tysięczny zwrócił uwagę, czy co osiem minut zapytał co pracownik robi. Pracownik w tej fazie poddany jest jawnym atakom agresji i prześladowaniom o zróżnicowanej formie i dużym natężeniu, nie jest w stanie dobrze wykonywać swoich obowiązków służbowych. W efekcie ofiara coraz częściej zaczyna korzystać ze zwolnień lekarskich, czym doprowadza do izolacji siebie i w efekcie wyizolowania z zespołu współpracowników. Dochodzi do fizycznej, psychicznej i społecznej degradacji ofiary.
Sprawa pana Pawła zakończyła się w sądzie. Wraz z kilkoma kolegami zdecydował się na wszczęcie postępowania, jednak w drodze „współpracy ” pozostałych pracowników z panią kierownik (jeden dostał awans, drugi podwyżkę, trzeci zagrożenie zwolnieniem z pracy, kolejny został zwolniony, etc.) pan Paweł został sam. Zawiadomiony zarząd spółki przeprowadził wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, które potwierdziło wszystkie zarzuty, jakie pan Paweł zawarł w swoim pozwie.
Spółka rozwiązała umowę z mobberem, a w sądzie udało się zawrzeć satysfakcjonującą ugodę.
kolor biskupi/fuksja:
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }