Mobbing w miejscu pracy

Karolina Sikorska        19 lutego 2016        2 komentarze

O mobbingu wiele się pisze, wiele mówi, najczęściej, że nie da się wygrać sprawy o mobbing. Tymczasem, aby wygrać trzeba wiedzieć z czym się walczy.

Mobbingiem są działania lub zachowania (a więc i zaniechanie) dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

Działania mobbera muszą być procesem – długotrwałym i systematycznym. Przy czym ocena długotrwałości zależna jest od indywidualnego przypadku. „Systematycznie” zaś oznacza, że dzieje się to z dużą powtarzalnością. Heinz Leymann przyjmował, że muszą one wystąpić nie rzadziej niż raz w tygodniu. Acz nie do końca się z tym zgadzam.

Jednocześnie muszą polegać na nękaniu lub zastraszaniu pracownika. To alternatywne sytuacje. Częściej dochodzi do nękania, ja to nazywam „wbijania szpileczek”, ciągłego czepiania się, zwracania uwagi. Zastraszaniem natomiast może być samo często powtarzane zdanie „na Twoje miejsce czeka dziesięciu”, „mam coś na Ciebie, uważaj, są na Ciebie skargi”, „pilnuj się, jeszcze raz i lecisz”. Takie twierdzenia muszą wywoływać obawę ich spełnienia.

Efektem działań lub zachowań musi być poczucie zaniżonej oceny przydatności zawodowej. To jedyna sytuacja w mobbingu, gdzie badamy subiektywne odczucia osoby doświadczającej. To miejsce na emocje, na to, by osoba pokrzywdzona mogła stwierdzić, że czuła się jak „śmieć, jak przedmiot”, nie chciała chodzić do pracy, czy bała się, że w każdej pracy będzie tak samo.

Sytuacje mobbingowe podejmowane są także po to, by poniżyć lub ośmieszyć pracownika. Spotykam się z tym, że osoba mobbingowana publicznie jest ośmieszona, skrytykowana, czy zganiona jak małe dziecko. Dochodzi do dehumanizacji i depersonifikacji. Na przykład użycie słów powszechnie uznanych za obraźliwe odbywa się na porządku dziennym.

W miarę trwania mobbingu dochodzi do izolowania pracownika a z czasem do jego wyeliminowania z zespołu. Już samo pójście pracownika mobbingowanego na zwolnienie lekarskie jest formą wyeliminowania. Przecież z czasem i tak zostanie zwolniony.

Często dziwi mnie kwestia izolacji. Słyszę bowiem, że pozostali pracownicy otrzymują zakaz rozmawiania z pracownikiem doświadczającym mobbingu. Padają sugestie „nie kontaktuj się z nią/nim, a będziesz miał/a lepiej”. A przecież wszyscy chcą pracować, mają kredyty, mają zobowiązania…

Stąd już prosta droga do utraty własnej godności i szacunku dla drugiego człowieka. A godność to nasze największe prawo. Powinniśmy piętnować mobbing. Bowiem, jak powiedział Papież Franciszek: „Największym problemem XXI wieku nie jest głód, a brak poszanowania godności ludzkiej”.

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

viola 15 lipca, 2016 o 10:10

Szkoda, że wszyscy pracownicy o tym wiedzą oprócz szefów.

Odpowiedz

Karolina Sikorska 15 lipca, 2016 o 10:42

Dziękuję za pierwszy komentarz 🙂 szefowie też wiedzą ale tak jest najlepiej …. pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Radcy Prawnego Kancelaria Prawa Pracy i Prawa Oświatowego dr Karolina Sikorska-Bednarczyk w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: