Pani Karolina pracowała od 10 lat w firmie Pana Sylwestra. Współpraca układała się bardzo pozytywnie, do czasu, kiedy Pani Karolina wpadła na szatański pomysł i pożyczyła sobie firmowe pieniądze. Nie przewidziała, że pan Sylwester szybko się zorientuje w brakach finansowych.
Mimo rozmowy na ten temat i zwrotu pieniędzy, pan Sylwester utracił zaufanie do Pani Karoliny i rozwiązał z nią stosunek pracy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Prawidłowo wskazał przyczyny rozwiązania umowy o pracę, doręczył wypowiedzenie i wypłacił należne świadczenia. Pani Karolina odwołała się do Sądu Pracy z żądaniem uznania, iż jej wypowiedzenie było nieuzasadnione.
Jakie było nasze zdziwienie (reprezentowaliśmy w sprawie firmę pana Sylwestra), kiedy obok roszczeń związanych z rozwiązaniem umowy o pracę, pojawiły się żądania zadośćuczynienia w związku z rozstrojem zdrowia wywołanym mobbingiem i odszkodowania w związku z molestowaniem seksualnym (sic!).
Mobbing miał polegać na rozwiązaniu z panią Karoliną stosunku pracy oraz na rzekomo upokarzającej atmosferze, jaka miała miejsce w czasie wręczania rozwiązania umowy o pracę, jak również na rzekomym oskarżeniu Pani Karoliny o kradzież pieniędzy, których ona – jej zdaniem – nie wzięła. Molestowanie seksualne natomiast polegało na tym, że pan Sylwester chwalił czasami jej ubiór, rzekomo sadzał ją sobie na kolanach i zabierał do restauracji i hoteli z kontrahentami (pojawiła się sugestia sutenerstwa!).
Pani Karolina w toku procesu nie przedstawiła żadnych dowodów na opisywane przez siebie działania i zachowania, jak i przy molestowaniu seksualnym nie wniosła sprzeciwu na prezentowane rzekomo wobec niej zachowania, co jest warunkiem koniecznym do uznania za zasadne roszczeń o molestowanie.
Proces trwał dwa lata i zakończył się sukcesem naszym i firmy Pana Sylwka. Powództwo Pani Karoliny zostało oddalone, a ona obciążona została kosztami procesu i kosztami zastępstwa procesowego. Jednakże, mimo przegranej nie przestała opowiadać o tym, co rzekomo ją spotkało i nie zważała na to, iż już nie pracuje w dawnej firmie, jak i że przegrała proces.
Konieczne stało się więc podjęcie działań zmierzających do ochrony dóbr osobistych firmy Pana Sylwka. Założyliśmy sprawę o odszkodowanie z tytułu naruszenia dóbr osobistych oraz o nakazanie przeproszenia go. Przed dwoma instancjami sprawę tę wygraliśmy. Pani Karolina się jednak nie poddaje, jak i nie wykonuje wyroku sądu i zamiast faktycznych przeprosin wysłała do firmy czystą kartkę!
Pisałam ostatnio o tym, aby uważać na fałszywe oskarżenie pracodawcy o stosowanie mobbingu. Pamiętasz ten wpis o fałszywym oskarżeniu? Pracodawca również ma prawo do ochrony swoich praw i swoich dóbr osobistych. Nikt, nawet zwolniony prawidłowo pracownik. Znaczenie ma, że prawidłowo, bo świadczy to o podejściu pracodawcy do pracownika. Jak kiedyś powiedział jeden z Sądów, stosunek pracy nie jest ani małżeństwem ani umową kredytową i jeśli jest konieczność i są ku temu podstawy, można go rozwiązać. Kiedy natomiast pracownik narusza czyjeś dobra osobiste, nie może pozostać bezkarny.
Jak widzisz, pracodawco nie jesteś na straconej pozycji, kiedy pracownik oskarży Cię o stosowanie mobbingu, a Ty pracowniku pamiętaj, że nie każde stwierdzenie, że mobbingu doświadczasz tak naprawdę mobbingiem jest.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }