To był mobbing …

Karolina Sikorska        09 lutego 2020        Komentarze (0)

Tak orzekł Sąd Okręgowy w Gdańsku, w sprawie VII Pa 105/18. Po 5 latach prowadzenia sprawy (w obu instancjach) zasądził 30 tys. wraz z odsetkami i kosztami procesu, zadośćuczynienia za mobbing.

Powódka Urszula Sierżant – dane podane za zgodą Pokrzywdzonej, doświadczała niepożądanych działań i zachowań, uznanych z czasem za mobbing, w okresie od 2011 do 2017 roku. W międzyczasie powódka zwolniła się z pracy. Mimo to działania mobbingowe nie ustały.

Na czym polegał mobbing?

Pani Urszula wielokrotnie była wzywana do gabinetu dyrektora. Po przyjściu okazywało się, że wcale nie była potrzebna, bądź musiała oczekiwać pod drzwiami przez kilka godzin. Utrudniano jej wykonywanie należących do niej obowiązków, a przydzielano takie, które nie mieściły się w kanwie jej należnych, jak szukanie uczniów defekujących toalety, czy szukanie kabla do nagłośnienia. Dyrektor szkoły, uznana za mobbera, nie wyrażała zgody na udział pani Uli w konferencjach jej dotyczących, a udział w innych uznawano za realizację pasji. Umniejszano jej kompetencjom, czy poniżano w obecności rodziców i innych pracowników szkoły.

Kolejnym z niepożądanych zachowań, było dyskredytowanie osiągnięć w pracy powódki, czy uznawanie, że to nie były jedynie jej zasługi.

Powódka była izolowana od grona pedagogicznego, „na mieście” krążyły opowieści, że jest chora psychicznie.

Kiedy pani Ula zmuszona była korzystać ze zwolnienia lekarskiego, dowiedziała się, że oszukuje. Czasami Ironicznie stwierdzano, że nie jest wcale tak „chorutka”. Nie było ważne, że kilkukrotnie zaistniała konieczność wezwania do szkoły pogotowia.

Działania i zachowania niepożądane wobec niej miały miejsce co najmniej raz w tygodniu. Łączny czas ich trwania wyniósł 5 lat. Co smutne, nie ustawały one, mimo asertywnego zachowania powódki.

Dowody w sprawie

Dysponowaliśmy różnymi dowodami w sprawie. Pisałam o nich w dwóch postach. Tutaj i tutaj. Było to 14 świadków, którzy gotowi byli potwierdzić fakty, na jakie wskazywała powódka.

Dowody z dokumentów stanowiły większość zgromadzonego materiału do przedstawienia. Były to e-maile, notatki służbowe sporządzane przez powódkę czy dyrektora oraz kalendarium zdarzeń.

Powódka przygotowała je według wzoru, jaki masz w załączniku.

Dodatkowo dysponowałyśmy nagraniami rozmów, jakie odbywały się między powódką a mobberem. I zrobionymi z nich stenogramami.

Stan zdrowia powódki obrazowała bogata dokumentacja medyczna, zebrana od wszystkich lekarzy, pod opieką których zostawała powódka. Część powódka dostarczyła sama. Jakkolwiek część została dostarczona bezpośrednio z miejsc leczenia.

Sprawa w sądzie

Pani Ula zdecydowała się na założenie sprawy w sądzie. Decyzja zapadła wówczas, kiedy na skutek doznawanych zdarzeń doszło u niej do rozstroju zdrowia. Wymagało zwolnienia lekarskiego i leczenia psychiatrycznego.

Nie była to łatwa decyzja, ani łatwa droga.

Przed Sądem Rejonowym w G. odbyło się 10 rozpraw, w czasie których Sąd dopuścił wszystkie zaprezentowane przez nas dowody. Co ważne, wszyscy świadkowie potwierdzili wskazywane przez nas okoliczności. Tym samym, wskazywali, że doszło wobec powódki, do mobbingu.

Natomiast, na końcu, Sąd powołał dowód z opinii biegłych sądowych specjalisty psychiatry i psychologa.

Wyobraź sobie, jakie było nasze zdziwienie, kiedy Sąd wydał wyrok oddalający powództwo.

Zwłaszcza w sytuacji, gdy Sąd dopuścił dowód z opinii biegłych. W praktyce bowiem jest tak, że kiedy dopuszczany jest ten dowód, to zachodzi prawdopodobieństwo uwzględnienia powództwa.

Sąd z kolei, uznał że działania i zachowania, jakie miały miejsce wobec powódki, były normalnymi, jakie mogą wystąpić w relacjach pracowniczych !!!

Wskazał również, że przywołane przez nas dowody nie wystarczyły, aby udowodnić, że mobbing wobec powódki miał miejsce …

Gwoździem do trumny była opinia powołanych biegłych (psychiatry i młodej – zaraz po studiach – psycholog), którzy uznali, że stan zdrowia powódki wystąpił w związku z jej nadwrażliwością i wcześniej przebytym udarem (!).

Postępowanie apelacyjne

Osobiście pisałam apelację 🙂 i to w czasie wyjazdu na urlop do Grecji 🙂 pisałam chyba z 10, co zajęło mi 15 stron.

Ponadto złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez biegłych sądowych. I choć sprawa została umorzona, to owo postępowanie bardzo się nam przydało 🙂

W międzyczasie skorzystaliśmy z możliwości sporządzenia prywatnej opinii psychologicznej w Instytucie Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera w Łodzi.

Opinia ta w całości potwierdzała nasze stanowisko.

Przy jej wykorzystaniu, Sąd Okręgowy, rozpoznający apelację, powołał nowy zespół biegłych sądowych – ponownie psychiatry i psychologa.

Tym razem biegli przeprowadzili bardzo wnikliwe postępowanie. Przebadali ponownie powódkę, przeanalizowali wcześniejsze wyniki i wydali zupełnie odmienną opinię. W całości na naszą korzyść.

Wyrok Sądu Okręgowego

W piątek, 7 lutego 2020 roku, Sąd Okręgowy w Gdańsku, Wydział VII Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał długo oczekiwany przez Panią Ulę i przeze mnie wyrok.

Sąd, w składzie 3 Sędziów zawodowych zmienił zaskarżony wyrok i zasądził 30 tys. zadośćuczynienia za mobbing wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 8 stycznia 2015 roku. Podczas, gdy od pozwanej Szkoły zasądził dodatkowo 15 tysięcy kosztów postępowania.

Płakałyśmy razem z Panią Ulą ze szczęścia. Owszem jeszcze chwila przed nami. Przyjdzie wyrok taki z pieczątkami 🙂 Wiecie! z klauzulą wykonalności.

Dla mnie ten wyrok był bardzo ambicjonalny. To ja namawiałam powódkę na sprawę i apelację. Jakkolwiek były obawy, to do końca wierzyłam w sprawiedliwość Sądu i niezawisłość Sądów. Ważne to, w okolicznościach obecnej próby zniewolenia Sędziów.

Podziękowanie powódki

Oto oryginalna treść podziękowania powódki i post jej na FB:

„Sąd wydał wyrok, to BYŁ MOBBING, sprawa toczyła się blisko 6 lat. Dziękuję wszystkim, którzy w tych trudnych chwilach mnie wspierali i towarzyszyli mi! To był trudny test na „prawość człowieka”, weryfikację przyjaciół i znajomych, na postępowanie zgodnie ze swoimi wartościami. Na pohybel tym, którzy tchórzyli i bojąc się byłej dyrektorki G.W. odwrócili się ode mnie. Zawsze wierzyłam, że należy przeciwstawiać się złu, chociaż płaciłam wysoką cenę i miałam chwile zwątpienie w wymiar sprawiedliwości.
Dziękuję moim prawnikom Karolinie Sikorskiej-Bednarczyk, adwokatowi Rafałowi Bednarczyk, że wierzyli w prawdę i przez tyle lat byli ze mną”.

Moje podziękowanie

Ja ze swej strony dziękuję Pani Urszuli Sierżant, że mogłam prowadzić Jej sprawę. Że mi zaufała i jakby nie było powierzyła w me ręce kawałek swojego życia.

Dziękuję za to, że z tego wyroku może wyniknąć wiele, wiele dobrych rzeczy. Jestem wdzięczna, że wygrało DOBRO i PRAWDA!

Wiem, że walczyć należy do końca!

A już niedługo ukaże się wywiad z Panią Urszulą Sierżant 🙂

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez KANCELARIA ADWOKATA I RADCY PRAWNEGO Rafała Bednarczyka w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: